Walizka zamknięta, tak jak pewien etap mojego życia. Wiza odebrana, wszystko inne w stanie raczej większej niż mniejszej gotowości. Najgorzej jest z moją świadomością, że to naprawdę się dzieje, i że to już jutro! Nie wiem, kiedy ten czas minął. Jeszcze niedawno wyjazd był tylko moim nieśmiałym marzeniem, tak nieprawdopodobnym, że nie chciałam wiązać z nim wielkich nadziei, bojąc się kolejnego rozczarowania. Tymczasem za 24h będę w drodze do Kalkuty, gdzieś między Monachium i Dubajem. Mam nadzieję, że podróż obędzie się bez niepożądanych przygód, na co bynajmniej nie wskazuje moje przedwyjazdowe roztargnienie. Ale trzymajcie za mnie kciuki!
Tyle na dziś. Kończę, bo jutro czeka mnie długi dzień. Chociaż i tak nadmiar myśli kłębiących się w mojej głowie pewnie nie da mi zasnąć.
Napisz jak już będziesz na miejscu, jestem strasznie ciekawa jak wrażenia :)
OdpowiedzUsuńCo za dziewczyna, odebrać wizę dzień przed wyjazdem :) Ja trzymam kciuki, mało mi nie odpadną! Wiem co to znaczy nie móc w to uwierzyć - jakby to był jakiś sen. Czekam na relacje z końca świata, sto buziaków
OdpowiedzUsuńna razie powiem tylko że żyję :) dopiero uzyskałam łączność ze światem. jak tylko będę miała dłuższą chwilkę obiecuję wyczerpującą relację, bo jest o czym opowiadać.
OdpowiedzUsuń